Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kać z Łomignata sto dwadzieścia rubli kapitał, dwadzieścia pięć sudiebne zdzierżkie i kazać mnie dać polnitelne list i opieczenia isk!
— Na co wy Macieju, tyle pieniędzy pożyczali? zapytał Dmuchała Łomignata.
— Prześwietny sądzie — protestował chłop — dyć ja tych pieniędzy na oczy swoje nie widział!
— Słuchał kto? un nie widział!!
— Po sprawiedliwości i prawdzie, mówię, że jeno co raz na podatek dał mi Mendel rubli dziesięć, złotych dwa i groszy cztery, i porachował to, co w karczmie naborgowałem kilka rubli, a on tera, żeby go kolka sparła...
— Proszę sąd — odezwał się Nuchimek — pisać w protokół „żeby jego kolka sparła!“
Dmuchała udał że nie słyszy.
— Proszę sąd pisać, żeby jego kolka sparła...
— Głupiś jest.
— Jakto głupi, ja przychodzę z pełne potencye...
— Macieju — spytał Dmuchała — a z kądże się wzięło to pisanie, jako jesteście winni Mendlowi.
— Same zydy pisały.
— Ale wyście tu podpisane przy świadkach...
— Albo ja wiem.
— On teraz nie wie, Jak brać, to on wiedział co robi, a jak oddawać, to powiada że nie jest winien. Kto może z takim sposobem żyć na świecie? Mendel jemu oddał swoją pracę, swoją krew.
— Żeby on tak świat widział — rzekł Łomignat.
— Proszę sąd pisać w protokół „żeby on tak świat widział...“
— Prześwietny sądzie! — zawołał rozpoczliwie Łomignat —