Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ha, prześwietny sądzie, skoro Panu Jezusowi na chwałę, to ja... odpuszczam.
— A wy Pawłowa?
— I ja też nie cyganka, jeno katoliczka, a skoro prześwietny sąd tak powiada, to ja też złości do Michałowej nie mam.
— Tedy idźta sobie z Bogiem, moje kobiety, a pan sekretarz niech zapisze, jako się pogodziły.
Imbierzyński zamachnął się, skrzypnął piórem i akta na bok odrzucił.
Baby patrzyły na siebie, zdziwione, jakim sposobem nagle z zawziętej kłótni i złości, przeszły do zgody i do wspólnego złożenia ofiary na rzecz kościoła.
Publiczność zaś, znajdująca się w sali posiedzeń, patrzyła na starego Dmuchałę nie bez pewnego podziwu. Niewielka sztuka sprawę osądzić, ale dwie baby zwaśnione pogodzić, to istotnie sztuka, jakiej nie każdy potrafi dokazać.
Druga sprawa, o szkodę w polu, poszła jeszcze prędzej; świadkowie zeznali, że szkoda rzeczywiście była i sąd skazał szkodnika, przyczem znów Dmuchała nie zaniedbał powiedzieć stronom perory, że obowiązkiem porządnego gospodarza jest dobytku pilnować, żeby się samopas nie włóczył i sąsiadom szkody w polach nie czynił.
Pan Imbierzyński z właściwą sobie energią „machał“ wyroki, w sąsiednim pokoju pedadog systematycznie i z wielką powagą wpisywał wezwania na następne posiedzenie.
Na temże posiedzeniu Mendel Kwiat wniósł za pośrednictwem Nuchimka, sławnego adwokata, o którym mówiliśmy już poprzednio, akcyę cywilną o sto dwadzieścia rubli.
— Mój klient cierpliwy buł — mówił Nuchimek przed sądem — nie dostał ani kapitał, ani procent, czekał, prosił, a jak to nie pomagało, dał mnie pełne potencye i ja proszę sąd wzys-