Strona:Klemens Junosza-Z antropologji wiejskiej.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dość. Powiadam wam kobiety, po sprawiedliwości, jako niepięknie jest takie breweryje po wsi robić — i obieście nie młodziaczki jeno stare baby...
— Musi nam kto w zęby zaglądał?!
— Cichać. Kiedy sąd mówi, żeście stare, to stare, a jak wam się to nie widzi, to piszcie apelacyję do zjazdu. Tedy przemawiam do was po sprawiedliwości, jako w sądzie się godzi, że nie pasuje pomstów jedna na drugą wołać i od marmuzielów i nagłych śmierciów się wyzywać; zatem jak nie chcecie być karane, to się pogódźcie, odpuśćcie sobie ze szczerego serca i niech na tem będzie skutek i żeby więcej wasze dziatki złego przykładu nie miały.
— To ona kary nie ma mieć?
— A ona może od nagłych śmierciów...
— Skoro chcecie kary, to Pawłowa zapłaci rubla.
— Aha!
— A wy Michałowa zapłacicie drugiego rubla...
— A ja za co?
— Jedna za marmuzielę, a druga za nagłą śmierć i pójdziecie z onemi rublami do księdza i oddacie one ruble na odnowienie kościoła i powiecie, że sobie krzywdę odpuszczacie i że będziecie żyły po somsiedzku, we zgodzie i sprawiedliwości. To wam powiadam po dobrości. Niech z waszej popędliwości przynajmniej domowi Bożemu chociaż jaki pożytek będzie, to wam i Pan Jezus odpuści i grzech z duszów swoich zmażecie. No?
— Prześwietny sądzie, już skoro prześwietny sąd nagłą śmierć obrachował na rubla, to za marmuzielę patrzyłoby chyba z jakie dziesięć złotych...
— O jak to obrachowała!
— Po równości, po równości, domowi Bożemu na chwałę. Cóż, odpuszczacie sobie?