Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i takie trzęsienie, że każdy pasażer o tem tylko myślał, jakim sposobem na wozie się utrzymać.
Dopiero za rogatkami, gdy fura znalazła się na piasczystym gościńcu, a rozpędzone konie utraciły już swój nadzwyczajny fajer, zaczął się przyjemny dyskurs, w którym całe towarzystwo żywy przyjmowało udział.
Pani Rypsowa, utrzymująca sklep towarów łokciowych, kobieta pospolitego umysłu, o szpetnej twarzy, ale bardzo zazdrosna i złośliwa, odezwała się do Małki:
— Dla pani ta dzisiejsza podróż zapewne przyjemna nie jest?
— Z jakiej racyi ma być dla mnie nieprzyjemna? — odrzekła Małka. — Chwała Bogu, ciepło jest, słońce świeci, a fura Berka jest tak bardzo wygodna, że nietylko ja, młoda, ale nawet stare, plotkarstwem tylko zajęte baby, mogą na niej jechać, bez niebezpieczeństwa dla swoich delikatnych kości.
— Ślicznie pani Małka powiedziała i nie ma się czemu dziwić. Taka ładna buzia sławna jest na całe Czarnebłoto, a nawet na szeroką okolicę. Ha! ha! O takiej buzi dużo mówią, a skoro o niej mówią, to i ona także chce swoją sztukę pokazać.
Małka nie pozostała dłużna w odpowiedzi.
— Różne są buzie na świecie — odrzekła —