Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stancye pod numerem
I obiad z kelnerem,
Marynate rybie
I wszystko się zdybie.

Migalski.

A to śliczny interes, no panie Alfonsie, wyborny z ciebie strzelec.

Fajbuś.

To prawda jest — pan musiał być kiedyś przy armatach.

Fonsio.

Dla czego?

Fajbuś.

Bo pan mierzył do dzika, trafił do stare Jacentowe, a najlepsze kule to Wpadły do Fajbusiowej kieszeni — Niech pan zato długo żyje, Wielmożny Panie zbójca.
{{c|Lolo. Fonsiu! ten żyd to z ciebie kpi.

Fonsio.

I mnie tak się zdaje.

Lolo.

I cóż ty na to?

Fonsio.

Co tam będę się z takim kłócił, przecież go na pojedynek nie wyzwę.

Lolo.

Daj pokój, bo byś Marcinową zabił....

Dębiński (do chłopów).

Słuchajcie chłopcy, przestraszyliśmy was, narobili wam kłopotu, zato chcemy was poczęstować. — Panie Fajbuś!

Fajbuś.

Słucham Panie.