Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Petronela.

Dla czego?

Lolo.

Nie wiem — ale patrząc na Dulcyneję krajową zdaje mi się że mam przed sobą Goliata.

Petronela.

I nie chczesz pan grać roli zwycięzkiego Dawida.

Lolo.

Nie — karykaturalne zdrowie tych istot upokarza mnie — wolę z portmonetką w kieszeni pójść zdobywać mleko kwaśne.... Czy mogę zaprosić panią na ten prawdziwie wiejski specyał.

Petronela (wstając).

Owszem, chodźmy.

(Odchodzą w głąb sceny).


SCENA VI.
Migalski, Marya, Dębiński, Marcinowa.
Dębiński.

Chciała byś pani zapewne, panno Maryo, mieć taki lasek a w nim wilię na lato?

Marya.

O nie — będę szczęśliwą jeśli wyjedziemy czasem na majówkę.

Migalski.

Patrzno panie Janie jakto wszystkie kobiety jednakowe — póki młoda, zadawalnia się chatką pustelnika, później zachciewa jej się wygód, dalej choruje na nerwy i udaje wielką damę. — A nareszcie doszedłszy do pewnego wieku żąda powozów, jedwabiów i ciesze mężowi kołki na głowie....

Marya.

Ojczulek jest dziś w żartobliwem usposobieniu.... ale patrzcie państwo, ktoś nadchodzi.