Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Drapiszewski.

Cicho! słuchaj panie Kurocapski, czytałeś dzisiejszą gazetę.

Kurocapski.

Nie było kiedy, robiłem koński spisek i segregacye bydlęce; u nas w gminie roboty przepaść.

Drapiszewski.

Otoż zawsze tak, chcesz być sędzią a gazet nie czytasz, pies ciebie chyba wybierać będzie, kiedy ty taka wulgarna inteligencya.

Kurocapski.

Mówiłem ci że niema kiedy....

Drapiszewski.

Otóż żebyś ty czytał, tobyś wiedział że tam jest artykuł, dość głupi zresztą, w którym powiedziano: że my prawni doradcy obskurnego ludu, jesteśmy zupełnie niepotrzebni, że my jesteśmy demoralizującym elementem — patrzaj, czy nie widzisz że ci ludzie rozrywają mnie formalnie?. Co, może nie rozrywacie?

Michał i Bartłomiej.

A juści rozrywamy.

(ciągną go każdy w swoją stronę).
Drapiszewski.

No... no... tylko nie rozrywajcie zanadto — a to w samej rzeczy możecie rozerwać.... Kryminalne przestępstwo.

Sołtys (do Pokrzywki).

A żeby go bestyją naprawdę rozerwali.

Drapiszewski.

Co ty powiedział, Sołtys?

Sołtys.

Ja mówię, że pan okrutnie zna prawo.

Drapiszewski.

Ja myślę i procedurę też znam, no dosyć tej termedyi — panie Kurocapski pójdziem do Fajbusia na