A może się przecie nie ożenię...
A jak cię ojciec bardzo przyprą, to się może i ożenisz.
Ha, jakby mnie już tak strasznie przyparli to może bym się i ożenił.
Ale powiedz mi Kasiu, cobyś też ty poczęła, gdybym ja na ten przykład wziął się i ożenił.
A co? utopiłabym się we wodzie.
A wiesz ty co jabym zaś zrobił, żebyś tak ty, na to mówiąc, poszła za Marcina?.
Pewnikiem ożeniłbyś się z Małgośką...
Oj co nie, to nie. Jabym poszedł do żyda i kupił sobie bicz nowiuteńki, i wysmarowałbym go smołą, a utarzał w piasku, żeby był dychtowniejsy, a potem bym na nim zadziergnął taką petliczkę.
O la Boga! nie gadaj — ja się boję.
I dopierobym poszedł do lasu, w serwitut, tam gdzie to olszyna nad bagnem rośnie, gdzieśmy łońskiego roku bydło paśli, (ciszéj) gdzie to pamiętasz... w Zielone Świątki... jakem ci począł na fujarce wygrywać, toś słuchała, a potém jakem cię pocałował w gębę, toś poczerwieniała jak kalina.