Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dyskrecya! — wtrącił mentor. — Co u milion dyabłów, znacie się na ratafii, na esencyi ponczowej, a nie chcecie znać się na dyskrecyi.
— Owszem, owszem!
— Dość! Macie pić, to pijcie, macie grać, to grajcie, a język chciejcie trzymać za zębami. Ja wam to mówię, ja, przyjaciel Adasia!
— Taki przyjaciel!
— No, no, ostrożnie; niechno ja wygram proces, to zobaczycie, czy jestem przyjaciel, czy nie!
— Dość, dość! Trzymam bank. Kto chce grać?
— Ja!
— Ja!
— Wszyscy gramy. Pocóż przyszliśmy tutaj?
— Więc idzie?
— Idzie!
— Pół rubla bijesz?
— Biję!
— Ale pieniądze przed procesem, w kartach kredytu nie ma.