Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DŻĘGA.

Toż my to dzisiaj użyjem!

6 CYGANKA.

A ja Lejbinej szynkarce
Ukradłem miodu trzy garce.

DŻĘGA.

To się i napijem!

MORYGA.

No, jakożkolwiek! Oddać to szafarce!
A ty, Gnus? cóż to? nie żyjesz?
Czego się za drugich kryjesz?
Ta łapa, co się po kudłach skrobie,
Źle, jako widzę, posłużyła tobie.

GNUS.

Daruj! Zdeptałem całą noc marnie.
Wszystkie zamknięte były śpiżarnie,
Wszystkie lamusy, wszystkie obory,
Kłódki wszędzie i zapory.
Ot, jenom od psów uciekał
To sporym krokiem, to kłusem,
Ażem i świtu doczekał.
Panie! zmiłuj się nad Gnusem!

MORYGA.

Bracia, do pletni. a ty do tańca!...
Zagrać na drumli smagańca!
Ty zaś, Rypało z nahajem,
Weźno kij swoim zwyczajem!

(Gdy Gnus smagańca tańczy, tymczasem między Stachem zza kulisy a Chichą i Dżęgą intryga zachodzi; słowa ich wychodzą w przerwach muzyki przy lekkiem graniu na drumli.)
RYPAŁO.

Kij ten wodził już niedźwiedzie.