Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MORYGA.

Czy wójt taki, czy starosta,
Drze nas jeden, drugi chłosta.
Ej, chłodno i głodno,
Ale żyjem swobodno!

DŻĘGA.

Ni ja Żydem, ni ja Lachem,
Las mnie domem, niebo dachem.
Ej, chłodno i głodno,
Ale żyjem swobodno!

JAWNUTA.

Drew przyrzućcie do ogniska:
I mnie zimno boki ściska.
Ej, chłodno i głodno,
Ale żyjem swobodno!

CHICHA.

Cóż my mamy? ot te szatry,
Które grodzą cztery wiatry!
Ej, chłodno i głodno,
Ale żyjem swobodno!

WSZYSCY.

Byle na dziś było chleba,
Czegoż więcej nam potrzeba?
Ej, chłodno i głodno,
Ale żyjem swobodno!

DŻĘGA.

Swobodno żyjem i nie znamy pana:
To prawda; ale co za stan Cygana?
Żeby kradł tylko i zato batogiem
Macał go szlachcic, a baba ożogiem?
Matko! ty widzisz, co było i będzie:
Czy też był kiedy Cygan na urzędzie,
Sędzią naprzykład, albo ekonomnem,
Któryby sobie cudzym rządził domem?
Możebym i ja był do tego zdolny!