Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Miejsca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale,
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie niemasz siły,
I świat niemiły.
Klejnocie drogi!
Mój dom ubogi,
Oddany tobie,
Ulubuj sobie!

(Około 1570.)[1]



JAN KOCHANOWSKI.
DO WACŁAWA OSTROROGA.
(Z „FRASZEK“).

Próżno przeć, upiłem sie; winem? Czyli rymy?
Jeśli winem, subtelne tego wina dymy.
Wiesz, co mi sie teraz zda, Wacławie cnotliwy?
Zda mi sie, że maluję swój obraz właściwy,
Który miedzy biskupy zawieszę zacnemi,
Nie wsiami światu znaczny, ale rymy swemi!...
Wszyscy pijani, widzę, a pijanym i ja;
Kto szczęściem, a ja — winem... odpuść, Adrastia!

(Około 1570.)[2]



  1. Na zdrowie. O „Fraszkach“ Kochanowskiego patrz: objaśn. do str. 179. Nader popularna fraszka, której echa doszukać się można także w pierwszych wierszach „Pana Tadeusza“.
    Prawie — prawdziwie, właśnie; w cale — w całości.
  2. Do Wacława Ostroroga. O „Fraszkach“ Kochanowskiego patrz: wyżej. Niniejsza fraszka jest szczególnie pięknym objawem dumy artystycznej i świadomości poetyckiej Kochanowskiego: jest to przytem jedna z najsubtelniejszych jego poezji.
    Przeć — zapierać się, przeczyć: cnotliwy — zacny, dzielny: właściwy — własny; Adrastiaprzydomek.