Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poranek gnuśny, a wieczór pijany:
Takżeto Kozak będzie zwojowany?
Szańców nie sypią, nie ćwiczą piechoty,
W polu na monstrę nie wynidą roty.
To kunszt — harcować pod wieczór wesoły
I Chmielnickiego wojować za stoły!
Ospałe straże, rzadko kiedy rady,
Leć i te raptem, bo długie obiady
Wszytek czas wezmą: gorące pasztety
I genueńskie od kanarów wety!
Potem, w okropne jak naleją czary
Mocnych cekubów, pstrykniem na Tatary,
Lub tej od wina śmiałości nawykniem,
Iże Kozaków kańczugami wytniem!....
Złoto nie rani, ni piersi zasłoni;
Kto je ma, zbiega, kto go nie ma, goni.
Mizerny kruszec i te cacka twoje,
W niebezpieczne cię wdać mogą rozboje.
Żelazo siecze, kole, rani, bije,
I przeciw razom piersi twe zakryje.
A chociaż tańsze, tak się jednak stawi,
Że mężnych sławy najdroższej nabawi!

(1648)[1].



WESPAZJAN KOCHOWSKI.
PSALM DZIĘKCZYNNY,
SZCZĘŚLIWĄ ELEKCJĄ IN ANNO 1672.
PRZEZNACZENIU BOSKIEMU PRZYPISUJĄCY.
(Z „PSALMODJI POLSKIEJ“.)

Chwalcie Pana, wszystkie narody! Śpiewaj mu i dziękuj z radością, słowiańskiego Lacha pokolenie!

Niech się po równinach polskich tubalne echo rozchodzi a odgłos wesołego vivat! niechaj niebiosa przebija.

  1. Dawna Kanneńska odnowiona. Napisana przez W. Kochowskiego po klęsce pod Pilawcami, skąd wojsko polskie rzuciło się do ucieczki na wieść o zbliżaniu się Tatarów: poeta przyrównywa tę hańbę do klęski Rzymian pod Kannami.
    Na przykrą skałę — trudną (do wejścia), stromą: w ciągnieniu — w czasie (jego) pochodu; świerzopek — klaczy; pono bez kasze i t. d. — przestawienie wyrazów: podobno dla (z.) tęsknoty — za mleczną kaszą; na monstrę — na przegląd; za stoły — za stołami: od kanarów — ze słodyczy: cekubów — win (włoskich).