Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/113

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Nie szonować się, a posiłku z nieba
    Wołać! Choć stokroć już odważyć sobie
    Umrzeć dla Pana, wziąć miecz w ręce obie!

    Ręczne pioruny już krzosem zapalaj,
    Mężny rycerzu, a wojsko powalaj
    Podziurawione, nie strzelaj daremnie,
    Nie psuj ołowiu i prochu nikczemnie.
    Brzytwą golone zdejmuj łby pogańskie,
    Siecz ostrzkiem i kol sztychem w imię Pańskie!
    Ścinaj, przeszywaj, obcinaj, brodź w jusze,
    Dław jako muchy a posyłaj dusze
    Ćmę do Plutona; z sajdaków dobywaj
    Strzał hartowanych, kąp się we krwi, pływaj
    W mordziech pogańskich!

    Wspomni Najwyższego
    Krzywdę Jehowy i też namilszego
    Chrystusa Jego. Wspomni pomieszane
    Światłości z prochem, nogami deptane,
    Wsi popalone, splondrowane domy,
    W pogańską stronę zaniesione plony,
    I łzy daremne więźniów spracowanych,
    Chorych i letnich, srodze mordowanych;
    Sprosną wszeteczność, białogłowskie głosy,
    Przebijające pod same niebiosy.
    Proszenie o śmierć, trapienie ciał wolnych,
    Harde naśmiewców bluźnienie swawolnych,
    Częste uszczypki wiary naszej, gdzie sam
    Od niewierników zelżon jest Chrystus Pan!

    To przed się biorąc, rycerzu cnotliwy,
    Weź się za Ojcem, jako syn prawdziwy
    Już się nie żałuj, już tu sercem całym
    Czyń o Ojczyznę i umysłem śmiałym!....

    (1597).