Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wydania Pałuby, znajdujemy w Próchnie. Jest to charakterystyczny dla Próchna sposób wywoływania nastroju za pomocą stylizowanego refrenu lirycznego (najwidoczniejszy w opowiadaniu Hertensteina), ironicznie zapowiedziany w Pałubie[1], oraz tworzenie aforyzmów, błyskotliwych głębokości, które tak imponuje Gasztołdowi[2]. Zestawienia nie zmierzają naturalnie do sugestii, jakoby Próchno było tym właśnie zautomatyzowanym dzięki posługiwaniu się zużytymi sztuczkami dziełem, z myślą o którym pisze Irzykowski. Nie chodzi o rangę, ale o typ, ten zaś przepowiedziany jest w Pałubie w wielu ważkich cechach artystycznych.

To przeciwstawienie obejmuje zakres znacznie szerszy niż ten, jaki da się przymierzać na Próchnie, obejmuje całą estetykę impresjonizmu, zwłaszcza tę ważną część wspólnej tendencji artystycznej, którą Irzykowski wyznawał w Horli, głosząc, że „każde wrażenie jest święte”[3]. Tutaj Irzykowski doskonale demaskuje mechanizm „pisania na wrażenie”, tę rzekomo niezależność poety-nastrojowca i impresjonisty, w której pod pozorem bezinteresowności twórczej kryło się wyrachowanie w działaniu na czytelnika[4]. Nierzetelność częstego u ówczesnych poetów niższego lotu postępowania, nierzetelność poszerzona na wszystkich, by uchronić Irzykowskiego od możliwych podejrzeń o solidarność z tymi typem pisania, spowodowała, że pałubiczny „pierwiastek rektyfikacyjny,

  1. „...mógłbym na rachunek Strumieńskiego zrobić małą elukubrację poetyczną, żegnającą muzeum, np. w formie litanii z odpowiednim «leitmotivem» czy też rozpędnikiem. Szkoda nawet, żem od samego początku nie wprowadził jakiegoś osobnego poetycznego «leitmotivu» dla muzeum i w ogóle dla Angeliki; mógłbym był w toku powieści modulowaniem tego motywu robić znakomite efekty: raz rozbrzmiewałby on melancholijnie, to znowu triumfująco, a np. teraz pogrzebowo. Uzupełnię to w szkolnym wydaniu Pałuby, ażeby profesorowie gimnazjalni mieli klasyczny przykład dla pokazywania tajemnic techniki poetyckiej” (Pałuba, s. 378).
  2. „Gasztołd... koniecznie chciał być aforystycznym, bo uważał to za specjalną zaletę stylu” (Pałuba, s. 244).
  3. K. Irzykowski Nowele, Stanisławów 1908, s. 115 — 123, 182.
  4. „Pomimo swych apostrof do czytelnika jest Pałuba książką pisaną zupełnie bez względu na czytelnika, a dla niego i przed nim. Tymczasem wszystko, co się dziś u nas pisze, pomimo pozy tworzenia bezinteresownego, samotnego, pisze się wciąż z tajemną myślą o czytelniku, o tym, jakie to na nim będzie sprawiało wrażenie... Formalnie poeci niby to nie dbają o czytelnika, a przecież treściowo są wciąż odeń zależni, bo poemat ich wtedy dopiero staje się poematem, wtedy dopiero osiąga swe przeznaczenie, gdy przejdzie przez głowę czytelnika — jaką głowę! jaką głowę!” (Pałuba, s. 523—524).