Strona:Kazimierz Rosinkiewicz - Inspektor Mruczek.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

22

Pogadankę z Renią przerywa mi pani:
— Dzieci, cicho!... Cóż to! Znowu kot w klasie?!
Wstała, ujęła mnie za kołnierz i wyrzuciła bez ceremonji za drzwi, aż zajechałem boczkiem pod drugą ścianę.
Nie pogniewałem się, bo już mnie wszystkie te przykłady na „o“ kreskowane tak znudziły, że omal nie usnąłem.
Po godzinie jednak wróciłem do drugiej klasy, aby wydać inspektorskie orzeczenie.
Na ławkach były pootwierane książki i zeszyty. Wskoczyłem wtedy na ławkę i przespacerowałem się po niej od końca do końca. A że Nula rozlała podczas godziny atrament i nie wywabiła go dobrze bibułą, więc umaczałem jedną łapkę w tej kałuży i poodciskałem na wszystkich zeszytach i książkach moją inspektorską pieczęć, jak to zresztą czasami czynię i w saloniku pani na woskowej posadzce, gdy wrócę do domu po ulewnym deszczu z zabłoconemi nóżkami.
Pieczątka bardzo ładna, zupełnie podobna do mojej łapki.
Wydałem tą pieczęcią rozporządzenie, że według nowej mojej pisowni mogą odtąd dzieci pisać wszystko, jak im się podoba, albo przez „u“, albo przez „o“ kreskowane.
Jak widzicie, z małej rzeczy zrobiła się wielka, ale na to trzeba mieć koci rozum, a na łapce ładną ministerjalną pieczątkę.


IV.

Dziś rano byłem świadkiem wielkiego wśród dziewczątek podniecenia.
Od klasy do klasy szły niby fale górskiego potoku radosne szepty:
— Urządzamy święto Mikołaja!... urządzamy święto Mikołaja!...
Dziunia Stenówna i Wandzia Brulińska z ósmej poszły do pani przełożonej prosić imieniem wszystkich klas o pozwolenie.
Za niemi biegła Dada i, wetknąwszy główkę między obie, krzyczała jednej i drugiej naprzemian w ucho:
— Ale z tańcami; pamiętajcie: z tańcami. Inaczej nie chcę was znać! Ja przyprowadzę swego Jaśka, jednorocznego ochotnika piątego pułku ułanów, ślicznie brząka ostrogami i strzela cholewkami, gdy się kłania, a tań-