Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

patrzę na nie i widzę — kłębią się na dole —
nie słyszę — ni nozdrzami, ni uszy mojemi
ni czuję ich, ni słyszę... Cóż mnie i cóż ziemi?
Bóg mnie stworzył, ja swój świat stworzyłem przez wolę!
Nie jestem w twoim ręku, o twórcza potęgo,
igraszką i zabawą, bańką malowaną
w kolory, jakie z słońca się na nią dostaną,
aleś ty właśnie dla mnie jest olbrzymią księgą,
której karty przewracam i z kart twych obrazy
przenoszę na mój pędzel i na moje dłuto;
czynię, co chcę i znają kolory i głazy
mój gniew boski, gniew twórczy!...

Czemuż mnie przykuto
do ziemi? Czemuż dusza ma, pełna tęsknoty,
błąka się tak samotna samotni spragniona?
Dlaczegóż we mnie serce zrywa się i kona?
Dlaczegóż, jak Laokon w wężowe oploty,
oplecionym jest życiem?...
Ach! Jak nienawidzę!
Jak pogardzam bezdennie, przeklinam i szydzę!
Ludzie tam — — z ludzkiem życiem! Ich boje, ich sprawy — —
patrz tam! W górę!...
Cóż widzisz?
Cherubin jaskrawy!