Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pierś! Jesce rozbyk we świat zaśpiéwała!
Jesce na echo roz! W przepaści garła!
Jesce do wiérchów roz! W jeziora!... Cała
dusa-by moja se mnie się wydarła!
Jesce roz w lasy! W Dónajec! W potoki!
Jesce roz, Jerzy! Jesce roz w obłoki!

Hej Jerzy, Jerzy! Jesce roz! Podź se mnom!
Hań, na téj grani staniemé oboje!
Hha! Jaka przepaść! Jaki zryw pode mnom!
Hha! Jaka wezgłąb! Jak na hmurze stoję!
Jerzy! Dej renke! Kopnij prec tę ziemnom
rówień! Prec, mówiem! W górę obidwoje,
w górę! Nad wody! Nad lasy! Nad hale!
W górę, hań, w górę, my oba Górale!

O Jerzy, Jerzy! Taki wej sie zbliza
koniec Hanusi twojéj... Oni cichną.
Nic jus nie słysę, lem byś pedział: krziza
ramiona sumiom kajsi — — w wietrze słychno...
O Jerzy! Głowa na pierś sie uniza,
oni sie syćka wraz ku mnie uśmièchną,
wstali i idom, a kiwiom głowami,
jakby mi fcieli pedzieć: hybaj s nami!...

Bydź zdrów! Jo jedna miéłowała tobie!
Kaś był, coś robił: jo s tobom sła wsendzie!