Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Co mi ta ludzie, co mi zycie moje!
Mnie się na grobak jino ruń zieleni...
Tak, jako jedla, nad grobami stoję,
a kie powicher uderzy w jesieni,
to mnie wyłomie, wyrwie z korzeniami
i na ten smentarz praśnie poza nami...

Przydź ty i siednij na tę ponade mną
mogiłkę lichom — nad dziéwcyną sprostą,
posiedź se kiedy na niej w nockę ciemną,
a patrz ku gwiaździe, co nad tobom prosto
zaświeci... Te łzy, od wtoryk mi ciemno
dziś w ocak: sytkie się w tę jedne zrostą
gwiazdę i przed cię, jak Pan Bóg podzwoli,
spadnie ta gwiazda ze sytkiem, co boli...

O przydź i siednij na mogiłke moję,
a skoro tobie śmierzć zabierze przódzi,
jo ci grób w limby gałęzie ustroję,
a przytem cicho, kie nie bedzie ludzi,
jo ci kozłowca dam na serce twoje,
maku nasypię, nieg cię nic nie budzi,
i w grób twój cicho zaśpiéwam tę naskom
nute góralskom, tę twojom, juhaskom...

Cicho zaśpiéwam — a nuta się wemknie
do grobu twego i grała hań będzie —