Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powoli, cicho płyną,
jak białe kwiaty morza.

I coraz ciszej fale
swe hymny szumią mszalne
i coraz to cudowniej
śpiewają drozdy skalne.

I król swe czyste ręce
o morską oparł skałę — —
»Ten biały sznur łabędzi
to moje perły białe...«

I płyną w mrok, w bezkresy
łabędzie białe stadem,
a król za niemi patrzy,
ze sercem patrzy bladem.

Skarb cały zginął w morzu!
I na urągowisko
niechwytne, niepowrotne
przesuwa się zjawisko...

O królu! To są twoich
umarłych pereł dusze!...
O królu! Morze szumi,
zrywa się w zawierusze!