Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Z pieśni XIV.

Hera zaś z pod Olimpu lecąc podobłoczy
Pierji, Emathei kraj przejdzie uroczy,
pędzi ku śnieżnym szczytom Thraków, co bystremi
toczą końmi, a nie tknie stopą skał, ni ziemi,
z gór Athosu na falę mórz skiełznie grzywiastą
i w boskiego Thoanta wejdzie Lemnos miasto.
Tam spotkała Sen, śmierci brata rodzonego,
chwyta go za dłoń dłonią i mówi do niego:
»Śnie potężny, co rządzisz i bogiem i człekiem,
wysłuchaj mnie, jak nieraz, a będę ci wiekiem
wdzięczna, ale mi zagaś skry w Zeusowem oku,
skoro tylko w miłości legnę mu u boku.
Krzesłem cię wiecznotrwałem obdaruję złotem,
syn mój kulas, Hefajstos, urobi je młotem,
a jeszcze ci podnóżek sprawi, jak należy,
byś jasne na nim stopy oparł przy wieczerzy«.
Sen słodki w odpowiedzi tę rzecz do niej czyni:
»Ogromnego Kronosa córo i bogini