Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ejha! Wiera! Pote w kąt —
kie cie nie trza — rusiaj stąd!
Mój haw zomek więksy z gór!
Z jezior syby, z turni brony,
dafy z hmur, a ze skał mur,
a pierun grzmi w świata strony
głośni, jak twoje harmaty!
Za dyjamenty jest kwiaty,
a za trębace jest wiater!
Ty ze Sieniawy, jo z Tater!

SIENIAWSKI.

Maryś! Cóżeś się tak wściekła?

MARYNA.

Nic. Ja ino panu rzekła,
cobyś znał: wto serce traci,
to sie mu nie złotem płaci;
bo hoćbyk marła z miłości,
to nie bedem przez hardości!

(Odchodzi).
SIENIAWSKI.

Tej orlicy smolnem ciałem
z sercem wrącem, a zuchwałem,
muszę zasłonić Beatę,
choćbym miał jej kurną chatę
w pałac, lub w popiół zamienić!