Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o pięknym Jasiu i lubcyku zielu,
i jako rycerz się jeden z mocarką
carnoksięznicom dopotąd próbował,
jaze się Panu Bogu poślubował
i wtedy zmógł jom. Tagze prawiom ludzie
o górach Tatrach, co hań za borami
stojom, jak wielgie dzwonnice i domy.
Tam jest okrutna pustka i bezludzie,
kraj zarośnięty śniegiem i lodami,
drzewa tu nase przy hańtych jak słomy,
a nic nie rodzi się, ino kamienie.
Tam jest król węzów w koronie ze złota,
z rogami z miedzi sarny i jelenie,
a kiedy spaść ma na doliny słota
i wielga powódź: to z za gór wychodzi
mnich z światłem w ręku... i nocą się włócy.
Tam ścięta głowa po polach się tocy,
albo po bagnach i mocarach brodzi
świcący okiem. A król węzów strzeze
skarbów ogromnych wraz z tą ściętą głową.
Mówiom, ze złota, co tam jest, połową
przysypać moznaby krakowską wiezę.
Ale tam strach iść, bo się król węzowy
broni tysiącem pysków, a kiej gwiźnie,
tysiąc mu węzów jak z pod ziemie bryźnie
i trzaby schodzić w okrutne parowy
i do przepaści, gdzie złe duchy siedzom.