Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezje Ser. 8.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



VI.
NOC.
MOJŻESZ.

Panie! Ratuj mię wstrętu!
Zaprzecz odrazie gniewu!
Wyrwij z wzgardy odmętu!
Uwolń obrazy!
Rękami włosy brody rwę,
nienawiść szarpie serce —
któż są? któż są? Upiory złe,
zabójce i morderce!
Gdzie słyszą lęk, gdzie słyszą jęk,
tam obracają uszy,
rychot srogości leci z szczęk,
ryczy ich wół bezduszy.
Kaina plemię! Żądni krwi,
zwierzęta łupią żywcem —
Komużem prawa stawił dom?
komużem dróg myśliwcem?...
Skorupa czarna na nich lśni,
powewnątrz ducha kielce,
okropne, zaczajone w krzach
strzał niewydartych strzelce.
Jako szczur w trzcinach serce ich,
jak wąż ich myśli krzywe,
jak bioto jest u koła szprych
sumienie ich straszliwe.
Ich myśl: okropny wilczy gon
po lesie, po rozdołach,
ich radość sieje truty sok