Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezje Ser. 8.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przeklęta walka, co rwie dzieci
z objęcia ojców, z matek łon —
trupią ich czaszką w oczy świeci
tym, których wolą za nie zgon!

Wszystka to radość, jasność złota,
wszystka nadzieja, miłość dusz,
źródło i ujście, treść żywota — —
to wszystko krwawej rzeźni złóż.

A jednak, dziecko polskie, jedno,
chociażbyś serca było krwią,
choć oczy matek w trwodze bledną,
ojców się mętną kryją mglą —

a jednak, gdy Ojczyzny wola,
gdy się w Jej imię trzeba bić,
na śmierć kościaną, na krwi pola,
na ran torturę — — dziecko, idź!