Ta strona została przepisana.
Opuścił kraj, gdy skończył bój
i szedł na awanturę;
na wojnie wrósł w karabin swój
i duszę wetknął w rurę.
Niech żyje wolność Polski też,
gdy Francja zwyciężyła!...
Bagnetem błyszczał, jako jeż,
brew czarna łuk toczyła.
Za wolność Polski w ogień lazł,
bo wolność w sercu nosił —
a gdy weń wrogi pocisk trząsł,
krwią, jako lakiem, rosił.
I krwi kroplami w polski grunt
wrytemi pieczętował
przymierze, które, jakby szpunt,
twój bagnet przekrzyżował.
Dzięki Ci, Francjo, za ten dar — —
niechaj on precz odżenie
najokropniejszą z polskich mar:
Twe z Rosją sprzysiężenie.