Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezje Ser. 8.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

posiadły, jak figury,
co stoją przed kościołem — —
a hnet na chorągwianych
skrzydłach wzbiją się w chmury — —
Orły! Kraccie na wolę!
Na wolność! Na swobodę!

TERESIA:

Bo chłopi pośli w pole,
krew leją jako wodę...
Ale patrz, co się dzieje!
Jaki Janko spaniały!

(Zaklęta skała)
STRASZNY STRZELEC:

Dziewki, tu są wierzeje
zaklętej, śpiącej skały...

MARYSIA:

Klękamy! U tego proga —
Tyś wiekuisty Bóg! —
zgina się nasa noga,
serce się gnie ze trwóg......
Dyj tam, w tej skale świętej,
gadali ojce nasi,
jest Ziemi los zaklęty,
co nasem źdźbłem się krasi...
My dziewki nieucone,
my sprostych ludzi plemię,
my przysły pod tę bronę —
Tyś wiekuisty Bóg! —
wołamy: ratuj ziemię, —
ktoś ją ratować mógł!
Ktoś ją ratować zdolny,
z za brony skalnej wstań!