Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Halu, ty co w zimie marźnies, a odtajes na kazdom wiesne, boze wsehmogoncy, światło stworzenia, słowo ojca bogów i ludzi, ty co zwiestujes objawienie Jestem! Halu, boze wsehmogoncy, ty, co w niwec obracas i zaś odnawias świat, w tobie cas, w tobie wiecność! Trygławie, ze wtorego trzok urwanyk głów staneno trzok bozyców, bóg biały, bóg corny i bóg rudy, a za kozdym siedem potęg, co światem władzom! Światowidzie — Słońce i wy Zwiezdy wiecorne i raniejse, Lelu, Polelu, matko Łado, matko Dziewo, bogami brzemienna! I ty Pierunie­‑Gromie, Torze, co wroga orzes, Zywieno! Dziedzilijo miłosna, Przyśnieno, pani sprawiedliwości, co sie śnis, Wodanie Jezerny z Wichrami! I ty Świentyborze, Jedlowy Stromie o sile zelaza, Pachmo woniejący! I wy, Majki zielone majowe, Drzewice przepromienione miesiącem, lasowe panny! I wy sytka złe bogi, piekielni panowie, Peklencu, Nijo, Marzanno, Carty, Latawce, Chwycice, Mór! Jédzcie i pijcie!
— Maryna, Maryna — szeptała, drżąc ze wzruszenia, Teresia.
— A coz?! — krzyknęła Maryna. — W Imię Krystusa, z Noświentsom Maryjom Pannom ludzie śli i co sie stało?! Ludzie pobici, Ciorśtyn wzięty, pon Kostka na palu zginon, sołtysa Łętowskiego ćwiertował miecem kat, jako ja haw tego bycka siekiérom ozrubała! I co sie stało? Hań, daleko, pod Beresteckem, kajsi na stepak