Strona:Kazimierz Krotoski - Walka ekonomiczno-rasowa w Poznańskiem.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

iż wszelkiemi siłami broni swe owieczki przed zgermanizowaniem. Broni zaś całkiem słusznie, gdyż to jest faktem notorycznym, że zgermanizowany Polak przestaje być równocześnie katolikiem, i staje się bezwyznaniowcem lub socyalistą. Dla tego tak baczą księża, by dzieci wyuczyły się katechizmu i w ogóle zasad wiary w ojczystym języku, w tym języku, w którym go matka chwalić Stwórcę nauczyła, dlatego tak bronią, aby nauki religii nie nadużywano do germanizowania, i dla tego słusznie się oburzają, jeżeli dziecko polskie wobec polskiego księdza pochwala Pana Boga w języku niemieckim, i uznają to za popisywanie się i za grzech tak samo, gdyby n. p. córeczka dziedzica chciała dla popisu przed nim w języku francuskim lub angielskim pochwalić Pana Boga. A ponieważ gorliwe duchowieństwo w tym kierunku pracuje skutecznie, ponieważ u przeważnej części ludu znajduje ksiądz posłuch, bez względu na to czy jest polskiej czy niemieckiej narodowości, dla tego na duchowieństwo spada całe odium szowinizmu narodowego i fanatyzmu protestanckiego i dlatego zarzuca się mu nielojalność, agitacyę wielkopolską i nadużycie konfesyonału i kazalnicy i wszelkie możliwe zbrodnie. Sumienny katolicki duchowny, kimkolwiek on będzie, zawsze nauczać musi i naucza: „Oddajcie cesarzowi, co jest cesarskiego, a Bogu co jest Boskiego”. Nie przyłoży jednak nigdy ręki do dzieła, które się przyrodzonemu i Boskiemu prawu sprzeciwia, choćby to dzieło jako płynące z woli cesarza przedstawiano. I na szczęście sumiennych katolickich duchownych coraz więcej czy są Polakami czy Niemcami. Ci do walki narodowościowej wciągnąć się nie dadzą, nie pozwolą się użyć jako narzędzie do egoistycznych narodowych celów, nie zgodzą się nigdy na rozróżnianie więcej i mniej uprzywilejowanych owieczek, pomni słów św. Pawła (do Rzymian 10, 12), iż „nie ma różności Żyda i Greczyna, bo tenże Pan wszystkich, bogaty na wszytki, którzy go wzywają”. Takimi są przedewszystkiem biskupi katoliccy we wschodnich prowincyach bez różnicy narodowości, a jeżeli gdziekolwiek ze strony duchownych wykracza się przeciw zasadzie chrześciańskiego równouprawnienia i miłości, to z pewnością nie za wiedzą