Strona:Kazimierz Krotoski - Walka ekonomiczno-rasowa w Poznańskiem.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rząd i szowiniści widzieć tego nie chcą. Wciąż wietrzą jakąś agitacyę wielkopolską, przeciw niej występują nietylko na kresach wschodnich, ale i w głębi państwa niemieckiego, a mimo to skutki tej agitacyi coraz widoczniejsze, coraz szersze zatacza ona koła, pobudzając najspokojniejszych obywateli do opozycyi. Któż więc jest głównym sprawcą tego antyniemieckiego i antyrządowego ruchu? Kto tym agitatorem winowajcą, którego rząd pruski pochwycić i uczynić nieszkodliwym nie może? Nie kto inny, tylko rząd sam, jego wykonawcy i poplecznicy! Uznają to sami Niemcy liberalni, zamieszkali w Poznańskiem; oświadczając, że od lat dawnych uprawia się w tej dzielnicy antypolską hecę i że machinacye hakatystów wytwarzają sztucznie narodowe przeciwieństwa. „Na Górnym Śląsku” oświadcza niemiecki poseł Nadbyl z partyi centrum w sejmie pruskim[1], „żyli Polacy w największej zgodzie z Niemcami, dopóty rząd nie wydał przewrotnych przepisów uciemiężających ich język”. Sam ks. Bismarck niejednokrotnie twierdził, że w chłopie polskim w przeciwieństwie do szlachty i duchowieństwa jest coś ducha pruskiego. Wszak pruskie państwo uwolniło tego chłopa od poddaństwa i uwłaszczyło go. Co się z tym duchem pruskim stało? Że zaś istniał on rzeczywiście, to poświadczyć może każdy starszy mieszkaniec prowincyi ze stosunkami jej obeznany. Niedawno temu opowiadał mi pewien oberżysta, który chłopów przecież lepiej zna niż kto inny, że w roku 1848 w pewnych wsiach, gdy wzywał z innymi chłopów pod broń, otrzymał nietylko odmowną odpowiedź, ale wprost tchnącą nienawiścią do Polski. Dziś tego usposobienia pruskiego nie zostało w chłopie ani śladu. Ale bo też gruntownie go wykurowała z tych sympatyi walka kulturna i cały system antypolski od 30 lat. Leczy go z tych sympatyi najpierw szkoła, dalej przezwiska przełożonych we wojsku, później sądy niemieckie, urzędnicy niemieccy, którzy mu wyższość niemiecką na każdym kroku uczuć dają, leczy go komisya kolonizacyjna i setki szykan i upośledzeń,

  1. Przy obradach nad funduszem 200-milionowym z d. 20 stycznia 1898. Kur. Pozn. n. 17.