Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

naprzód pargamin, a przeczytawszy go, zmarszczył się i mruknął.
— Drugiéj klassy!.... ha!.... a jam się spodziéwał piérwszéj —
Rozwiązał potém paczkę i wydobywszy z niéj krzyż ozdobiony kamieniami na wstążce czerwonéj z żółtemi brzeżkami, obejrzał go pilnie i rzekł:
— Nie źle przecie wygląda, ale te kamienie, ha! trzeba będzie zamienić brylantami; a wtedy już wcale mi pięknie będzie z tym krzyżem na piersi. —
Oczko pogłaskał swój wąs dla ukrycia uśmiechu, mówiąc:
— A, w saméj rzeczy, pięknie! jak się zowie. —
Dopiéro już wziął się p. Marnowiecki do przeczytania listu p. jenerała artylerji koronnéj, Potockiego, i w miarę jak czytał, twarz jego zmieniała barwy; z razu czerwona, trupią się potém bladością okryła. Nie doczytawszy do końca, upuścił pismo to z ręki i zwiesił na piersi głowę, z wyrazem najgłębszego frasunku.
Przerażony komisarz zawołał:
— J. w. Panie, jak się zowie, cożby to takiego w tym liście, jeśli zapytać wolno?....
— Ha! najfatalniejsza wiadomość dla nas mój kochany — odrzekł starosta ocierając pot zimny z czoła — Potocki, za usługi moje krajowi, ha! i także jego osobie! solennie obiecał był wyrobić w Petersburgu prolongatę emfiteutycznego terminu na starostwo mnie konferowane od króla Stanisława na lat dwanaście. Otoż, ha! zdrajca, pisze teraz, ze mu się ten krok nie udał!... Na pozłocenie zaś pigułki, przysyła mi order, niższy stopniem od