Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śmieszność, un plastron pour les faiseurs des quolibets najnieszczęśliwsza w świecie istota. A ktoby chciał choćby w romansie starą pannę uczynić interesującą, ściągnąłby na siebie pociski żartobliwéj krytyki, i gniew nawet nie jednéj Damy, należącéj do tej kategorji, za samo użycie przymiotnika stara, źle bardzo przypadającego do imienia panna. Niech więc Bóg strzeże, żeby cię nie nazywano kiedyś starą panną Laurą, jak to brzmi okropnie! allons! chère soeur! z dwojga złego wybierz mniejsze, to jest Szambelana. —
Labe uważał, że dotrzymywanie danego słowa było wprawdzie nakazem honoru, ale w obecnym składzie okoliczności, stałoby się ze strony Laury chimeryczném, tém bardziéj; iż Dziarczyński rzucając się w rewolucję przeciw swemu królowi i razem przeciw chęci jéj rodziców, sam niejako zerwał nastały familijny sojusz i uwolnił ją od słowa. Co do Szambelana, miał mu do zarzucenia jedno tylko to, że był dyssydentem, coby zaiste podług niego stawiło ważną przeszkodę, gdyby nie ta nadzieja, że w pożyciu z tak dobrą katoliczką, jak panna Laura, protestant potrzeże się w swym błędzie, i nawróci się do prawdziwéj wiary, jak to w podobnéj okoliczności nie jednym Hugonotom zdarzyło się we Francji. Podług zdania Labego, panna Laura większegoby się dopuściła przewinienia oddając swą rękę rewolucjoniście, aniżeli protestantowi.
Przeciwnie znowu, panna Regar szacując Dziarczyńskiego, jako republikanina, czuła odeń wstręt jako od katolika, a spolność wiary z Szambelanem, przechylała ją na stronę tego ostatniego.
Nakoniec i poczciwa Romaniecka, z insynuacyj