Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jaciół swoich na nie pomierne wydatki i nie potrzebne sprowadzanie z za granicy kosztownych błyskotek i sprzętów: lecz się z tém nigdy nie odzywała w obec Starosty, nigdy mu żadnéj pod tym względem nie zrobiła uwagi; brała owszem nie wymuszenie udział we wszystkich zabawach, chwaliła smak jego wytworny, stroiła się sama modnie i bogato. Tak więc, krytykując po cichu rozrzutność małżonka, nie stawiła jéj żadnej tamy, nie usiłowała wprowadzić oszczędności w jakąkolwiek część domowego gospodarstwa; tak dalece; iż jéj powiernicy nie wiedzieli co o tém myślić, jaki sąd położyć o prawdziwym jej charakterze. Bydź może, iż przekładając pokój i zgodę pożycia nad wszystko; dogadzała gustowi głowy domu bezwzględnie, bydź też i to może, iż sama lubiła namiętnie życie wystawne, którego złe skutki gdy jéj wskazywał rozum, starała się wmawiać swym przyjaciołom, że jedynie z posłuszeństwa mężowi, potakiwała kosztownym jego fantazjom. Bądź co bądź, a w opinji powszechnéj, starościna uważaną była za wzór małżonek poddających się woli mężowskiéj z rezygnacją, jak Bóg przykazał.
O synu ich Rajnoldzie nic szczególnego nie moglibyśmy powiedzieć: był te bowiem młodzieniec, jakich najwięcéj tego wieku i w téj klassie. Miernych zdolności, dobrego serca, słabéj woli, trochę dumny, trochę próżny, bo już to nie mogło być inaczéj pod takim wpływem wychowania i przykładu.
Panna Laura Marnowiecka przewyższała brata zdolnościami i tęgością charakteru, nie ustępu-