Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
II.
CHYBIONA SPEKULACJA.

Kamieniczka Łapcewicza nie wielki, jakeśmy powiedzieli, przynosiła mu dochód: raz, że szczusła, powtóre, że w niéj pokoiki do wynajęcia były źle opatrzone a stąd nie wygodne. Dodać trzeba, iż ze skąpym właścicielem nie miłe są dla lokatorów stosunki. Z tych przyczyn izdebki na piętrze, stały często pustkami, oczekując aż ktoś z biédnéj klassy przyciśniony potrzebą, odważył się wejść z naszym sknerą w umowę. Od dwóch lat pewna uboga wdowa najmowała jednę z owych izdebek na mieszkanie, i kwartałami opłacała komorne. Nieboszczyk jéj mąż był malarzem, i nie bez talentu, lecz na nieszczęście nie znalazł protektora, coby potrzebném wsparciem podał mu środek do wydoskonalenia się w téj tak trudnej sztuce; biedak zatém poprzestać musiał na malowaniu portretów miernéj wartości, i na kopjowaniu obrazów, co mu się już lepiéj udawało. Zawsze jednak podobne roboty mały zysk przynoszą, a gdy do tego, zwyczajem większej części artystów, nie znał cnoty oszczędności, nic więc po śmierci żonie swéj nie zostawił, prócz ubogiéj ruchomostki i kilkunastu malowideł własnego pendzla. Szczu-