Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Credo unam sanctam catholicam et apostolicam Eccelesiam! tak mi Boże dopomoż, rzeki jeszcze pokorniejszym głosem skąpiec.
— Piękneż to twoje Credo, gdy przeciw zakazowi kościoła wdajesz się w tłómaczenie słów pisma świętego.
— Tego nie czynię Ojczeńku wielebny, bo i do czegóż wreszcie toby się mi przydało?
— O, i bardzo się przydało waszmości, który nic nikomu daćbyś nie chciał. Przydało się, mówię boś sobie z Psalmu Dawidowego piękną tę wyciągnął naukę, że wierni nie powinni kościołowi, matce swojéj, przynosić ofiary, ponieważ to się ma jakoby nie podobać Bogu! Alboż to nie herezja? —
Dopiéro już nasz Bonawentura domyślił się, o co szła rzecz, i przeklinał w duchu świegotliwość Agaty. Zagadnięty niespodzianie, namyślał się, jakby się z tego wykręcić, i podał tym czasem księdzu swój rożek z tabaką.
Franciszkan, nasypawszy zeń sobie na dłoń, osądził zaraz z koloru tabaki, że nic warta, strząsnął więc ją na podłogę, mruknąwszy — kapusta czy co u kaduka! — i ciągnął daléj:
— Otoż, mówię, to herezja, to fałsz wierutny! Gdybyś waszmość słuchał uważnie czytania Ewangelji w kościele, usłyszałbyś te słowa Zbawiciela zapisane u ś. Mateusza w rozdziale...mniejsza w którym: a jeżeli tedy ofiarujesz dar twój do ołtarza, a wspomnisz iż brat twój ma nieco przeciw tobie: idź pierwéj pojednać się z bratem twoim; a wtedy przyszedłszy ofiaruj dar twój. — Offers munus tuum! — Alboż to nie oznaczało powinności ofiarowania darów kościołowi? An est verum?