Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przyniosłam z niéj ofiarę Bogu w osobie świętéj mojéj patronki; — odpowiedziała.
A na to jéj poważnie Łapcewicz.
— Najprzyjemniejszą Bogu ofiarą jest modlitwa skruszonego serca; materjalnych ofiar tenże Bóg nie rad przyjmuje. Odszukaj moja córko, w złotym ołtarzyku psalm L. a przekonasz się o prawdzie słów moich.
— Chciałabym wierzyć jegomościnym słowom.... jednakowoż ksiądz Pafnucy innego jest zdania.
— Ha, bo widzisz ks. Pafnucy jest prokuratorem konwentu, więc rzecz tę bierze trochę inaczéj; gdyby zaś chciał uważać ją teologicznie, byłby mojego zdania. —
Téj dystynkcji Agata nie zrozumiała, a ponieważ miała we zwyczaju nie dysputować w rzeczach przechodzących jéj pojęcie, kiwnęła więc głową i odeszła. Korciła ją wszakże ta okrutna różnica między przekonaniami regenta i księdza, z których każdy był dla niéj jakby wyrocznią; nie dziw więc, że chcąc się oświecić, powtórzyła swemu spowiednikowi słowo w słowo decyzyę Łapcewicza o należących się Bogu ofiarach.
Zapérzył się wielebny ojciec wysłuchawszy relacji, i rzekł sapiąc od gniewu:
— A to mi heretyk, ten twój tam jakiś rejent! mało tego że sam kutwa, nic Bogu i kościołowi nie daje, lecz nadto jeszcze i drugich od pobożnych ofiar chce odwodzić. Damże ja mu laikowi, teologować! praesente clerico tacet laicus! A ty moje dziécię, jeżeli chcesz być zbawioną, strzeż się skłaniać ucha zdaniom światowych mędrków w rzeczach wiary. No proszę, jegomość wertuje pismo Boże i tłumaczy znaczenie textu, jakby jaki Luter