może i ożeni, chociażby trzeba było, żeby wprzód, nim to zrobi, oślepnął. —
Bóg jeden czytał w duszy téj niewiasty, widział wielkość jéj ofiary, ludzie zaś swoim zwyczajem, przypisali czyn rzadkiéj cnoty widokom interesowanym.
Agata, nie chcąc chwalić siebie, zamilczała przed swym panem o całéj téj okoliczności, lecz p. Bonawentura podejrzliwy, jako wierutny skąpiec, miał chwalebny zwyczaj szpiegować kroki tych, z któremi przestawał. Owoż podsłuchał razu jedne
go rozmowę swej słnżebnicy z jakąś mieszczanką, i nie pomału się zafrasował usłyszawszy o co szła rzecz. Chciał już w piérwszym zapale gniewu wpaść
do kuchenki i wypędzić przeklętą zwodzicielkę, gdy wtém z pierwszych słów odpowiedzi Agaty na czynione jéj propozycje, przekonał się, iż interwencja jego nie była tu potrzebną, że wyrządziłby poczciwéj słudze nie darowaną krzywdę powątpiéwaniem o jéj przywiązaniu i wdzięczności. Głos sumienia ozwał się w zatwardziałem tém sercu i wzruszył
je na chwilę. Łapcewicz uwierzył w cnotę bezinteresownego przywiązania, lecz zarazem poczytał Agatę za istotę wyłączną, jedyną, za wyjątek wyjątków. Nie przestał atoli na nieméj admiracji chwalebnego jéj czynu, uznał raczej stosowném utwierdzić ją w tak pięknéj cnocie nie tylko przemową pełną namaszczenia, lecz oraz i pieniężną nagrodą,
aczkolwiek drugi ten punkt trudniejszym dlań był do wykonania, aniżeli piérwszy; jeżeli bowiem żałował expensowac słowa, bez widoku materjalnéj korzyści, daleko więcéj bolał nad wydatkiem grosza, jakabykolwiek go do tego zmuszała potrzeba. Dar komu zrobić, zdawało mu się nadmiarem głup-
Strona:Kazimierz Bujnicki - Biórko.djvu/20
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b1/Kazimierz_Bujnicki_-_Bi%C3%B3rko.djvu/page20-1024px-Kazimierz_Bujnicki_-_Bi%C3%B3rko.djvu.jpg)