Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W około lasów i wiosek pożary
Gniewu Bożego zwiastowały kary!...
Z wiatrem, co strzechy i konary walił,
Do nas wróg przybył, i wioskę zapalił.
Dzień to był sądu! — śród płaczu i gwaru,
Śród ciemnej nocy, wichrów i pożaru,
Razem rolnicy ku obronie bieżą,
Razem się wojsko ciśnie za grabieżą!..
W tej walce z dymem poszła ojców strzecha....
Wtedy mi córka, jedyna pociecha,
Znikła bez śladu...

Bronika.

Może drząca cała
Przed najezdcami w lesie się schowała....
Było ją szukać.

Bronisława.

Przez długie ja czasy
Chodziłam za nią na wioski lasy,
Lecz jak kamień do morza rzucony
Zniknęła wiecznie, głuche wszystkie strony.

Stanisław.

Niech Boska wola będzie, Boska chwała!

Bronisława.

Ciebie ja, synu, za nią wychowałam: