Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pół się do szyji, pół do włosów utnie,
Ach! tożto będą zazdrościć mi wiele,
Jak do kościoła wysunę w niedzielę;
Zosia i Tosia, te mnie zjedzą wzrokiem,
Ja od niechcenia zerkać będę bokiem.

(Chodząc patetycznie, pokazuje jak to będzie).

Aż tu wiatr wstążkę: fa-fa-fa! powiewa,
Ja z tej przyczyny niby niecierpliwa,
Kręcić się będę, jak żacy z kolędą,
Na wszystkie boki oglądać mnie będą!!

(Wybiega w skokach wywijając wstążką radośnie).

SCENA V.
Ciż prócz Broniki.
Jan.

No, nie żal daru za taką podziękę.

Bronisława.

A teraz, synu, wykryj twoją mękę —
Milczący zwykle sam sobie zaszkodzi —
Nigdy młodemu skrytość się nie godzi,
A najmniej, co cię kochają przed temi.

Jan.

Prawda, że szczerze trzeba ze starszemi: