Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Bronisława.

Lecz u Wiesława to się nie wydarzy,
Że jest roztropnym widać mu z twarzy. —

(Do Wiesława z przymileniem):

Chwalił cię ojciec, żeś się dobrze sprawił,
Czasu i grosza żeś nie zmarnotrawił,
Owszem żeś konie piękne tanio kupił.

Wiesław.

Przeciwnie, matko, drogom je okupił,
Bo moim szczęściem, spokojnością całą!....

Bronisława.

Ach, Chryste Panie! cóż ci się stało?
Nie darmo tobie pobladło lice.
Mówże dla Boga!....

Wiesław.

Lecz pierwiej Bronice
Pozwolisz, matko, dać gościniec z drogi.

(Daje Bronice czerwoną wstążkę).
Bronika.

Ach, jaki śliczny, mój Wiesławku drogi,
Masz straszny rozum, poczciwyś okrutnie!

(Składa wstążkę we dwoje i przymierzając).