Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Bronisława.

Nic ci się złego w drodze nie zdarzyło?

Wiesław.

Nic, droga matko.

Stanisław.

Cóżby mu ta było?
Czy mu pierwszyna jechać do Krakowa?
Od czego rozum i na karku głowa?
Od tego, by się wypadków wystrzegać, —
Złe naprzód widzieć, złemu zapobiegać.

Jan.

Dobrze mówicie, kumie Stanisławie,
Tak do mnie ojciec — słowo w słowo prawie —
Mawiał bywało, kiedy w drogę jadę,
Dziś jeszcze pomnę mądrą jego radę
„Przewiduj, zapobiegaj, byś szkody nie miewał;”
Głupi mówi po szkodzie: Jam się nie spodziewał!

Stanisław.

A tak, tak, głupi o chłodzie, o głodzie,
Staje się mądrym, kiedy już po szkodzie.

Jan.

Po każdej chłoście staje jak Hawryło,
Skrobiąc się w pałkę, mówi: „Trzeba było”!!

(Śmiejąc się).