Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Kuba.

Przyjmij podziękę imieniem mych braci.

Wiesław.

Żem szczerze śpiewał, mogę wam zaręczyć.

Stach.

Daj Panie Boże za to wam wywdzięczyć.

Wiesław.

Lecz już nie mogę dłużej weselić,
Nie mogę z wami tej radości dzielić,
Choć mnie tu miło, muszę was pożegnać,
Mój ojciec, matka, mogliby się smucić,
Że jeszcze z końmi nie wracam do domu.
Drogom te konie opłacił — nikomu,
Jak wiele za nie dałem, nie odkryję.
Ach! jak tu przy was żywo serce bije,
Jak tu godzina płynie za godziną...

(Z gwałtownym przymusem odrywając się od nich).

Bywajcie zdrowi!.. żegnam cię Halino!...

(Odchodzi szybko, a gdy wszyscy wyprowadzają go).
Zasłona zapada.