Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Razem.

Krąży ptaszek w ciemnym lesie,
Gałązek się czepia,
Aż dognany piórka niesie,
Gniazdeczko ulepia.

Gospodarzu, nie dasz wiary
Jak konie opłacę:
Wydałem ja twe talary,
Moje serce tracę!

Grajcie skrzypki, bo się smucę
W opłakanym stanie, —
Z konikami do domu wrócę
Serce tu zostanie!!....

(Halina zapłoniona ucieka między kobiety, nie tańcząc tej ostatniej zwrotki; Wiesław tem zasmucony usuwa się na stronę; reszta par kończą krakowiaka).

Kuba (zcicha do Janka).

Uważasz Janku — nie chcę wróżyć wiele,
Lecz tu zakrawa na drugie wesele.

Janek.

I mnie się zdaje, że to nie przelewki;
Ha! niech Bóg szczęści, wart nadobnej dziewki.

Organista.

Pięknieś nam nucił, niech ci Bóg zapłaci.