Strona:Kazimierz Bartoszewicz - Trzy dni w Zakopanem.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podziwiać będziemy ogrom naszego niedołęztwa. Pan Bóg ze swej strony dał wszystko, aby stworzyć uroczą krainę tatrzańską, — ludzie dla niej prawie nic nie zrobili — ztąd mimowoli wyrywają się słowa: nie było komu dawać!
Stosunki z ludem są rzeczywiście nad wyraz przykre i zupełnie nienormalne.
Brak hotelu, sprzętów, pościeli, dobrej restauracyi, to prawdziwy skandal naszej gospodarki zakopańskiej.
Jeden z czytających te notatki, uczynił mi zarzut w tej formie: »Jadąc do Zakopanego, potrzeba sobie naprzód wyszukać mieszkanie, zabrać ze sobą pościel, urządzić kuchnię w swym domu, wziąć meble i służącą, kupić w Krakowie potrzebne wiktuały i przywieść ze sobą naczynia, a można żyć bardzo przyjemnie i wygodnie«.
Nie przeczę łaskawy panie! ale tak się urządziwszy, można żyć wygodnie nawet w Laponii, a bodaj czy nie na Franz-Josephs-Landzie. Do miejscowości klimatycznej europejskiej przybywa się wszędzie tylko z ubraniem i bielizną — reszta winna być na miejscu.
Autor notat natrafił jeszcze szczęśliwie, bo na dni gorące, ale jak podczas słoty i dni zim-