Strona:Karolina Szaniawska - Wszystko dla nich.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   15   —

Całował ją, kazał co chwila nieść się do zmarłej — on jeden nie czuł lodowatego zimna dłoni matczynych.
Zamknięto trumnę wśród krzyku trzech malców, i zaniesiono ją na cmentarz.
Odbył się pogrzeb skromny, prawie ubogi — niebyło czem opłacić wspaniałego karawanu.
Za trumną szedł Henryk ze starszym synem i spora garstka znajomych.
Gucio już spał — stara Agata kołysała Józia mrucząc ze złością.
— A bodaj że cię — bez ciebie, nie mogłam jej usłużyć na ostatek — będzie mnie teraz straszyła po nocah.
Rzucono piasek na trumnę — kumoszki przerywały słowa pacierza głośnemi uwagami.
— Taki młody i przystojny mężczyzna — pewno niedługo się ożeni.
— O tak, — to wiadomo — mąż znajdzie drugą żonę, a nawet i trzecią, ale dzieci nie znajdą już matki...
A więc jasną już jest dla niej zagadka nad której rozwiązaniem, nieraz łamała sobie głowę! Umarła, lecz żyje, i żyć będzie na wieki. Marzenie o cichym, ciężkim śnie, nie urzeczywistni się nigdy.
Duch jej przebywa jednocześnie w nadziemskiej krainie światłości, pojąc się boską harmonją wzniosłych melodji, i tutaj w krainie łez... Jest w otoczeniu istot wybranych, pełnych doskonałości, i nędznych robaków, których imię — człowiek.
Zamieszkała, w wszechświecie.
O, jakże radaby napowrót odziać się w ciało, wrócić na ziemię do obowiązków, trosk i niepokojów, wśród których spływało życie, byleby nie patrzyć bezczynnie na nędzę sierot!...
Zapóźno — już zapóźno! Raz tylko jeden Chrystus wskrzesił Łazarza. Wyrodna matka nie jest godną cudu...


Smutnie płynęło życie trzech osieroconych malców.
Ojciec dostał wprawdzie dobrą posadę i na utrzymanie starczyło im teraz, lecz Agata była przykrą opiekunką.
Prosta jej natura nie umiała się nagiąć do nowych obowiązków; najmniejszy kaprys którego z chłopców doprowadzał ją do szalonego gniewu, a splamienie sukienki wywoływało surową karę.