Strona:Karolina Szaniawska - Wszystko dla nich.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   16   —

Gniewało ją, gdy jeść nie chcieli, gderała gdy jedli. O ile musiała się powstrzymywać w obecności pana, o tyle wynagradzała to sobie gdy poszedł do biura...
Ona kochała biedne sieroty, nie umiejąc swych uczuć objawić w szlachetniejszy sposób. Była pewną, że jak najsumienniej spełnia to co do niej należy. Wszak i ją biła, a nawet przeklinała matka, ojciec połamał niejeden kij na jej plecach, a przecież kochali ją oboje — była jedynaczką...
Szczególniej Adaś nie miał szczęścia do starej.
Zdolny i nad wiek rozwinięty, widział wielkie wady nowej opiekunki; nieraz umyślnie wywrócił butelkę z wódką, ukrytą gdzieś w kącie, lub nasypał piasku do tabaki. Podobne psoty wywoływały straszną burzę, i przymusowy post aż do obiadu. Post ten trwałby może nieraz i dłużej, lecz Agata nie była pewną, czy pan go pochwali, czy też może wykrzyczałby ją przy dzieciach.
Obawa pańskiego gniewu była jedynym hamulcem.
Adaś nie miał zwyczaju skarżyć się przed ojcem. Czasem tylko, gdy koścista pięść baby spadła ciężko na jego plecy, powtarzał cichym szeptem, tłumiąc łzy gwałtem do ócz się cisnące:
— Mamo! mamo... gdybyś ty to widziała!...
Dusza matki przechodziła całe piekło boleści. Udręczona tym widokiem, rada była porwać biedną ofiarę i unieść ją wysoko — do nieba... Lecz Bóg kazał sierotom żyć, na udręczenie dla ich rodzicielki. Wszak porzuciła swoje pisklęta, aby zyskać spokój dla siebie.
Ach! ciężki to spokój!!...
Pewnego dnia, Henryk wrócił do domu znacznie później niż zwykle. Był wesoły i starannie ubrany.
Uściskał dzieci, wziął Józia na kolana, i rzekł po krótkim wstępie:
— Słuchajcie chłopcy, powiem wam coś ważnego.
Badawczy wzrok Adasia zmięszał go trochę.
Gucio zajął się piłką, a Józio targał ojca za wąsy, wykrzykując wesoło.
— Powiem wam bardzo ważną nowinę — powtórzył ojciec, akcentując każdy wyraz.
— Co tatunio nam powie?