Strona:Karolina Szaniawska - Wszystko dla nich.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   24   —

Agata pełni obowiązki siostry miłosierdzia, rodzice pojechali na bal.
Szorstka dłoń sługi nie potrafi obchodzić się z chorymi, każde jej dotknięcie sprowadza ból, a ostry dźwięk jej głosu powiększa gorączkę.
Dwunasta uderzyła na wspaniałym regulatorze w stołowym pokoju, głucha dozorczyni spała jak zarżnięta.
Dusza matki rwała się do dziatek.
Adaś powtarzał, rzucając się na poduszkach.
— Jesteś mamo!... przyszłaś nareszcie do mnie... przyszłaś...
To znowu wzdrygnąwszy się wołał z trwogą.
— Ach! robaki... w ziemi... w grobie...
Majaczył — jedynym przedmiotem, poplątanych jego myśli była zawsze matka.
— Wody! wody! szeptał po chwili.
Stara przewróciła się na drugi bok z donośnem chrapaniem.
— Pić! powtórzył chłopiec.
Po chwili przestał wreszcie narzekać, gdyż omdlał.
Józio wydawał głuche jęki.
— Pić! pić! powtarzał kilkakrotnie.
Nikt się nie ruszył. Agata spała w najlepsze.
— Wody! szepnął słabszym już głosem, i zaczął drzeć się po twarzy.
Strumień krwi oblał mu rączęta.
Podniósł jedną z nich do ust, i ssał krew z własnych ran. Lecz straszny ten napój nie ugasił mu pragnienia, gdyż biedne dziecię powtórzyło znowu.
— Pić! pić!
Stosunkowo najmniej dotknięty ospą Gucio, słaby jeszcze i wycieńczony nie miał jednak gorączki jak tamci.
Usłyszawszy narzekanie młodszego braciszka, a może pragnąc także odwilżyć spieczone usta, siadł na łóżeczku, i powoli ostrożnie zaczął się zsuwać na ziemię.
Nie zdołał jednak dojść do kominka, na którym stał dzbanek z ziółkami, bezsilny po przebytej chorobie, przewrócił się na ziemi, tuż obok sofy, na której spała Agata.