Strona:Karolina Szaniawska - Wszystko dla nich.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   21   —

Nazajutrz rano usłyszeli wielką nowinę. Przybył im braciszek. Zaprowadzono ich do mamy.
Poszedł i Adaś — ucałował rękę matki, rzucił obojętnym wzrokiem w stronę kołyski z atłasową kotarą i wrócił do swego pokoju.
Gucio i Józio przyszli także niedługo, bo ta sama pani wyprowadziła ich znowu, przez wzgląd na chorą.
Dla dwóch malców nowe zaczęło się życie.
Poszli w kąt — strąceni ze stanowiska piesków faworytów, na którem pozostawali do tej pory, wrócili pod opiekę starej Agaty. Podobno był projekt starania się o bonę, tymczasem jednak, głucha baba objęła dawne obowiązki.
Chłopcy, rozpieszczeni przez nową mamę, nie chcieli już teraz słuchać piastunki, lecz Agata umiała sobie radzić w podobnych wypadkach. Biła, targała za włosy i uszy, w dodatku jeszcze oskarżając przed panią, u której miała wielkie poszanowanie.
Często, przy obiedzie, Gucio usłyszał surową naganę, a Józio obietnicę, że dostanie rózgą. Gdy który się rozpłakał wyprowadzono za drzwi, przenosząc talerzyk z jedzeniem do osobnego pokoju.
Dzieci chodziły opuszczone, w brudnych sukienkach — nikt na nie zważał, nie wpadało to w oczy nikomu.
Henryś, maleńki Henryś królował wszechwładnie, był słońcem około którego wszyscy się obracali. Prócz niego i po za nim, nie było już nic na świecie.
I cóż dziwnego! W szóstym miesiącu życia, ładny, dowcipny, rozumny i dobry jak anioł, to istotnie fenomenalne zjawisko! Co to były za dowcipy, któremi się odznaczał, jakie objawy rozumu i anielskiej dobroci, należałoby zapytać rodziców. Oni jedni odpowiedzieć są w stanie. Fakt ten jednakże nie ulega najmniejszej wątpliwości, a wobec tego faktu, wszystkie inne dzieci nie zasługują nawet na wspomnienie.
Henryś królował — a tamci?
Wrócili do dawnych warunków bytu, z tą wielką różnicą, że wówczas ojciec dawał im dowody najtkliwszej miłości, a stara sługa pilnowała porządku, bojąc się gniewu pana.
Teraz otacza ich samotność i opuszczenie.
Przynoszą im wystygłe resztki obiadów i ubierają w aksamitne wprawdzie, lecz poniszczone i brudne sukienki, a tam,