Strona:Karolina Szaniawska - Dobre wychowanie.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

postaciami... Duch, który poznał światło dobra, musiał je ukochać. Wróci też doń napewno, chociażby upodlenie przeszedł, w przepaści mętów i brudów był wciągnięty, do samych czeluści piekieł. Im bardziej go skalano, im wtrącono głębiej, tem wróci silniejszy, w zdroju doświadczeń wykąpany, zwycięzki, wierny już nadal dobru, będącemu pięknem najwyższem. Dlatego matka, która duszę młodą ku wyżynom wiodła, zdrowe ziarna dobra w niej zasiała i tegoż dobra świeciła przykładem, choć zapłacze później nad synem swoim, wciągniętym na złą drogę, rozpaczy się nie podda. Ona wierzy w powrót syna marnotrawnego, wierzy święcie w poprawę i pokutę, w sumieniu własnem czerpiąc ufność. Zasiała, więc oczekuje plonów.
Na sto wypadków ledwie w paru spotyka ją zawód. Czasem też nie doczeka — umiera jednak z dobrą wiarą, z pewnością absolutną, że złe musi się odmienić; nawet gdy zamyka oczy dziecku, ginącemu w tej topieli, wierzy w odkupienie...
O jak szczęśliwa, gdy widzi ziarna przez siebie zasiane, krzewiące się bujnie!
Wychować dobrze jest obowiązkiem nadzwyczaj mozolnym. Niestety, mała liczba rodziców zdaje sobie z tego sprawę. Tacy, którzy doniosłość zadania pojmują, nie rzucą nikomu obelgi:
— Jesteś źle wychowany!
Obelga ta bowiem nie dotyka nigdy osoby, do której jest zwróconą, lecz wychowawców; ci zaś może najusilniej pracowali i dużo ponieśli trudów — oskarżać ich jest lekkomyślnie i niegodnie.
Wychować dobrze, to znaczy poddać krytyce surowej każdy czyn, każdą myśl swoją, mieć zawsze na uwadze, że rodzice za wzór służyć winni, świecić przykładem w najszerszem pojęciu tego słowa.
Wychować dobrze, — to znaczy oddać się te-