Strona:Karolina Szaniawska - Dobre wychowanie.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Fundament dobrobytu krajowego, łącznik pokoleń ubiegłych z teraźniejszemi i przyszłemi — zagon — utracił swe odwieczne prawa. Niegdyś wszyscy, którym fortuna dopisała, ubiegali się o niego, wierząc, że umacnia a nawet podnosi ich godność, właściciele dziedziczni opuszczali z konieczności, po wysiłkach najcięższych, teraz porzucili go nawet chłopi, dotąd przyjaciele najgorętsi. Poszli karczować niedostępne lasy brazylijskie i zamieniać je na orne pola, kosić łany saskie i westfalskie, w fabrykach niemieckich i kopalniach cierpieć prześladowania hakatystów. Brak rąk roboczych przy braku dłoni kierowniczej, świadomej sił swoich i środków, rośnie z każdym rokiem, — nie będziemy też dalecy od prawdy, mówiąc, że ostatnie, „lata chude“ są w mniejszym lub większym stopniu rezultatem pośrednim owego opuszczenia.
Tak, bo strony zamożne same przez się, gleba z natury swej bogata, wyda plon nie zawsze jednakowy, lecz nie zawiedzie, — co innego grunty słabsze, albo piaski i sapy, których charakter tylko usilna praca ludzka może na korzyść swą obrócić. Nie czyniąc tego, wyjaławia ziemię i tak nieobfitą w materyały pożywne, pozwala suszy spalić zagony, łąki i pastwiska, lub wilgoci zgnoić je do szczętu; szerzy ugory, zapuszcza nieużytki, daje rozkwit malaryi, tyfusom i febrom. Nie potrzeba tu nawet sięgać w dalsze okolice kraju, gdzie „świat zabity deskami,“ komunikacya trudna, więc też i postęp dochodzi wolnym krokiem — czytelniczki, które zwiedziły Europę, a własnych okolic nie znają, zapraszamy do folwarków, odległych od Warszawy o parę przystanków kolei lub kolejki, by obejrzały i na miejscu sprawdziły.